poniedziałek, 21 marca 2011

Sting, Soul Cake - za pożegnanie łaskawej i piękej Pani Zimy!!!

cdn. Toskanii

'W Toskanii sąsiedzka życzliwość na się wciąż dobrze. Kiedy tylko potrzebna jest pomoc woła się sąsiada, tudzież on sam się pojawia. Ważne jest to poczucie pewności że jesteśmy otoczeni ludźmi, którym na nas zależy. Stajemy sie spokojniejsi, otwarci....'


'Ludzie sa mocno zakorzenieni w kontaktach miedzyludzkich i w zwiazku z tym dobre samopoczucie jednej osoby wpływa na zdrowie reszty'.

'Na pomocną dłoń można było liczyć przez cały rok. Drogi naprawiano wspólnie, zbierano drewno, wypasało zwierzęta, przygotowywało posiłki....Po rozpadzie tej społeczności ludzie przyznają ze stracili poczucie bliskości i zadowolenia, codzienna radość życia, przyjemność i docenianie wykonywanej pracy, żarty...'

'Obracamy się w świecie i kulcie pieniądza, w którym portfel jest sednem istnienia. Za wszystko trzeba płacić. Nie można liczyć na sąsiedzka pomoc. Nic dziwnego, ze wpadamy w panikę, kiedy coś niedobrego dzieje się z naszym portfelem'.

'Ludzie morza i ziemi byli panami własnego życia. Żyli pełną piersią. Nikt nie mówił o której maja wstać, kiedy maja pracować. Byli wolni i zadowoleni z życia'.


'Aby człowiek mógł być zdrowy, w zgodzie ze sobą oraz otaczającym światem, musi mieć w pobliżu miasteczko, pole uprawne i jak najwięcej obszarów z dzika przyrodą.'

cdn





niedziela, 20 marca 2011

LOREENA MCKENNITT THE MUMMERS' DANCE - spring calling...

'Mądrości Toskanii' Ferenc Mate

'Nie jesteśmy jak Rzymianie. Oni niszczyli i wywoływali wojny. My woleliśmy jeść, pic i kochać się. W domu zawsze było najlepiej. Nie widzieliśmy potrzeby podbijania i zniewalania innych. Lubimy wolność i szanujemy prawo do wolności innych. Nie życzymy sobie żadnych cesarstw.'

'Jakość życia wynika z wielu niebagatelnych drobiazgów, które maja wpływ na wszystko'

'Najwspanialszą rzeczą w Toskanii jest niespieszne tempo życia, które jest źródłem przyjemności.'

'Jeżeli potrafię cieszyć się pieleniem tego jednego drzewa, a potem następnego i następnego, to do cholery odniosłem nie lada sukces.'

'Każda chwila jeśli dać jej szanse może się stać najwspanialsza w życiu.'

'Spojrzenie w tył i w przód wymagają od nas jednego - abyśmy robili to, w czym jesteśmy najlepsi i najlepiej jak potrafimy'.

'W zwykłej trattoria traktuje się mnie jak króla. I nie mam na myśli obsługi ale dobre i uczciwe jedzenie, z dodatkiem 2 magicznych składników : miłości i zaangażowania.  I kiedy wrócę do pracy włożę w nią tyle samo zaangażowania i miłości, bo to właśnie tak działa. Zaangażowanie rodzi zaangażowanie. Jakość rodzi jakość. W ten sposób robi się podwaliny pod kulturę w której ludzie nie wykonują pracy byle jak. Kiedy jakość wnika w kulurę, dążenie do niej staje się odruchowe i zmienia się w styl życia, co w konsekwencji rodzi niezastąpioną jego jakość.'

cdn................................................................................................................................................


Jedna z moich pasjii i moje cichutkie ambicje

Jedną z moich pasji jest przepisywanie fragmentów książek, które mnie poruszyły, rozbawiły, wzbogaciły...Nie mogę się po prostu oprzeć tej pokusie - a muszę przyznać, że próbowałam! Nieraz jest to po prostu  upierdliwe, że zamiast robić coś innego ( np naleśniki albo skarpety na drutach ) ja przepisuję ... i przepisuję...I nie wiem po co, tak naprawdę, bo rzadko do tego co przepisałam wracam! Ale cóż! W końcu się poddałam i stwierdziłam, ze jest to w gruncie rzeczy nie groźne uzależnienie, a zawsze jest opcja, ze może kiedyś te moje notatki do czegoś się przydadzą - jak będę pisała książkę na przykład lub felietony do Zwierciadła - to takie moje cichutkie ambicje są ( ale o tym cicho sza .... żeby nie zapeszyć...hahaha ).
Ostatnio zaczęłam tez przepisywać fragmenty 'talków' ludzi, których cenię, z utuba. Np wczoraj Caroline Myss - z którą obecnie kumpluję się na całej linii!!! Tzn że spędzam z nią każdą wolną i niewolną ( bo często przy niej szyję) chwilę. No i nie mam jej dość. Wprost przeciwnie - chcę jej więcej i więcej a moje szare komórki doznają spięć elektromagnetycznych co minut 5 - bo tak wizjonerskie, nowe i prawdziwe jest to co ona mówi ( słuchając jej co jakieś 10 min powtarzam zdziwiona do szpiku kości - Oh God !!! Really!!! So this is how it works!!! ).  Poprzednio kumplowałam się, podobnie intensywnie, z Wynem Dyerem, Eckhartem Tolle, Deepakem Chopra....Ale ich nie przepisywałam. Caroline natomiast namiętnie! 
Ale wracając do książek - ostatnią, którą zauroczyła mnie wystarczająco bardzo, żeby przepisywać z niej fragmenty, jest 'Mądrość Toskanii' Ferenca Mate. Jej prostota jest wprost porażająca. A ponieważ musi wrócić do biblioteki w poniedziałek ( Dzięki Bogu za tą instytucję!!! ) a na marginesie widnieje wciąż kilka ołówkowych kropeczek obok słów, które zdają się mówić ' Chcemy zostać z Tobą'  więc, nie mam wyjścia krótko mówiąc! Trzeba dopełnić procesu! i zacząć przepisywać.....Tym razem w formie elektronicznej - bo jak już mój blog zostanie Blogiem Roku - moja kolejna cichutka ambicja a więc cicho sza...hahaha - to jego czytacze mogą stwierdzić, że też by te fragmenty przepisali gdyby taką potrzebę czuli.....................................

poniedziałek, 14 marca 2011

once more

moja biografia jest moją biologią

Każde nasze przekonanie, opinia, myśl, każde przeżycie jest odzwierciedlone w Każdej komórce Naszego Ciała!


"Freedom" cover by Take the Power Back (all-female RATM tribute)

Wiesna

'wiesna,wiesna...'
Serce wyrywa się z piersi, plecy same się prostują żeby pozwolić płucom na pełny oddech, słońce woła do wyjścia z domu,  nos wącha nową świeżość, a uszy rozkoszują się pierwszym ptasim śpiewem...'Wiesna, wiesna' wydają się  nucić drzewa wokoło naszego domu. Pani Wiosna przyszła dość niepostrzeżenie ale w  pięknej krasie. Co za przyjemność rozkoszować się jej łaskawością....

poniedziałek, 7 marca 2011

niedziela, 6 marca 2011

Przeciąganie siły z osobistym ego

właśnie dane mi jest mieć świadomość mojego EGO...jego utyskiwań, zachcianek, braku satysfakcji, chcenia więcej, potrzeby rewanżu i 'ja wam pokażę', jego JA JA JA....wgląd to pierwszy warunek zmiany...wiec może przyszła 'kryska na matyska' i czas się zmienić, na inny poziom postrzegania rzeczywistości przeskoczyć...wow...powiem jedno - miewałam przyjemniejsze iluminacje - ta jest zdecydowanie i w każdym calu nieprzyjemna...nie fajnie jest się dowiedzieć, że opinie, które o sobie pielęgnujemy czule od lat są iluzją naszej małej rzeczywistości...że ta JA to nie ja...że nie miałam racji w kwestii podstawowej - kim byłam!

sobota, 5 marca 2011

BLOG i jego tejemnice .....

Jest to ciekawe uczucie kiedy wiesz, że to co piszesz może być przeczytane przez każdego. Dopóki tym 'każdym' jest ktoś kogo nie znamy i tak jest się dla niego anonimowym. Galimatias refleksji pojawia się wtedy kiedy masz świadomość, że Twoje posty mogą czytać ludzie, którzy Cię znają - sąsiedzi, znajomi, przyjaciele, rodzina....
Wówczas pojawiają się pytania. W moim przypadku pierwsze pytanie dotyczyło podlinkowania tego bloga pod sklep. Długo o tym myślałam...bo czyniąc to oddawałam 'siebie nagą' po lupę tych, którzy mimo tego, że mnie znają, o mnie prawdziwej w sumie wiedzą niewiele.
Ta kwestia natomiast pociąga za sobą inne pytanie - po co w takim razie obnażać się w ogóle ? Po co pisać o swoich 'sekretach', tajemnicach rodzinnych, prawdziwych uczuciach w pamiętniku potencjalnie z nieograniczonym dostępem??? Sporo ostatnio felietonów w naszej prasie o tym zjawisku... ludzie się oburzają, nie rozumieją, podważają nawet człowieczeństwo tych co się odsłaniają...
Też się nad tym zastanawiałam pisząc swoje posty. I przychodziła do mnie tylko jedna refleksja - że mam to po prostu zrobić...że jest coś we mnie co sprawiło, żebym zaczęła spisywać w formie bloga to co kiedyś pisałam w swoich pamiętnikach...że to ma się wydarzyć...
Dzisiaj rano to co czułam i czego nie potrafiłam nazwać ubrane zostało dla mnie w słowa:
'Twoja własna historia jest bardzo ważna. Wnosi nową mądrość do kręgu słuchającej wspólnoty. Ma działanie lecznicze. Kiedy nie mamy już niczego do opowiedzenia jesteśmy jak korzenie umarłego drzewa...'
Inucki szaman
Nie wiem czy to co piszę uzdrowiło kogoś innego, czy go wzbogaciło, ale wiem, że na pewno miało lecznicze działanie dla mnie. Wiem, że był to jedyny sposób na życie w prawdzie w najważniejszych chronologicznie relacjach mojego życia, że gdyby nie ten blog moja dear mother nic tak na prawdę by o mnie nie wiedziała...nic...
że teraz mogę stanąć przed nią naprawdę wyprostowana i powiedzieć - taka jestem! I czuć to wspaniałe uczucie, że nie muszę już siebie ukrywać, że nie muszę szukać aprobaty, zrozumienia, miłości, że jestem w zgodzie ze sobą i swoją hisorią.
Aneta

ps. życie stało się jeszcze większą tajemnicą - często rozmawiając z kimś w realu, patrząc mu w oczy, zastanawiam się z czystą ciekawością, przez chwil kilka, czy wie i co wie...czy czytał te posty najbardziej osobiste, czy dotknął moich tajemnic i jeżeli tak, to co o mnie teraz myśli...

ps. wciąż też prowadzą swój pamiętnik - papierowy, jak przystało na prawdziwy pamiętnik pełny prawdziwych tajemnic!!! haha!!!

ps.i czekam na tę chwilę kiedy i te tajemnice czas będzie wywlec na światło mikroprocesorów...